nią. Ich kraj został doszczętnie zniszczony i splądrowany. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza Afgańczycy zostali zdziesiątkowani, a co czwarty ocalały z tej hekatomby ratował życie ucieczką z kraju. Zbiegło ich tak wielu, że dziś żaden z sąsiadów nie chce już przyjmować u siebie następnych uciekinierów. Nikt nas nie podbił, nie byliśmy niczyimi niewolnikami, nikomu nie daliśmy odebrać sobie wolności - powtarzają Afgańczycy, dowódcy i prości żołnierze, ważni ministrowie i urzędnicy, kupcy i przekupnie, wieśniacy i mieszczuchy. Ale w ich słowach tkwi tyleż szczerej, głębokiej wiary, ile rutyny. Od wieków powtarzają te słowa jak zaklęcie, pacierz, obietnicę Królestwa Niebieskiego.<br>Wierzą w wolność wiarą czystą