powierzchni doczesności.<br>Do takiego faktu pisarz podchodzi z otuchą, widząc w nim przyłapanie na gorącym <br>uczynku nieustannie przytomnej, miłosiernej Opatrzności; stwierdzenie, że człowiek <br>nie jest pozostawiony bez pomocy, nie walczy sam. Najmiłosierniejsza dłoń ochrania <br>go, kieruje na właściwą ścieżkę i strzeże z takim uporem, z tak czułym oddaniem, <br>że trzeba nie lada wysiłku złej woli, by się od niej oderwać i odbić.<br>Jeżeli wspomniany pisarz fakt równie przejrzysty, demaskujący, jeśli tak rzecz <br>można, politykę Bożą, opracował po raz pierwszy pobieżnie i niedołężnie, urzeczony <br>przede wszystkim zewnętrzną stroną i kolorytem lokalnym zdarzenia, cóż dziwnego, <br>jeżeli u schyłku swojej pracy literackiej zapragnie podjąć