Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
głąb Ziemi Os. Ponoć ich przednie straże widziały nawet Gniazdo. Tysiące niewolnych pognano na zachód.
A potem los się odwrócił. Tego właśnie nie mogłem pojąć. Słyszałem tylko imię, jakie drzewa Świętego Gaju nadały innemu drzewu, potężnemu i równemu im swą mocą. Drzewo o Tysiącu Oczach. Tak je nazwały, a ja nie pojmuję, co to imię oznacza. Bo nic więcej z rozmów mych braci nie potrafiłem odczytać. Coś dziwnego się wtedy działo, coś, czego drzewa się bały, co je niepokoiło. Bały się! One, wszechpotężne i prawieczne dzieci Rodzicielki!
Gniazdo zaczęło wygrywać bitwę za bitwą, wypchnęło najeźdźców poza graniczne bagna. Najstraszniejsze starcie rozegrało
głąb Ziemi Os. Ponoć ich przednie straże widziały nawet Gniazdo. Tysiące niewolnych pognano na zachód.<br>A potem los się odwrócił. Tego właśnie nie mogłem pojąć. Słyszałem tylko imię, jakie drzewa Świętego Gaju nadały innemu drzewu, potężnemu i równemu im swą mocą. Drzewo o Tysiącu Oczach. Tak je nazwały, a ja nie pojmuję, co to imię oznacza. Bo nic więcej z rozmów mych braci nie potrafiłem odczytać. Coś dziwnego się wtedy działo, coś, czego drzewa się bały, co je niepokoiło. Bały się! One, wszechpotężne i prawieczne dzieci Rodzicielki!<br>Gniazdo zaczęło wygrywać bitwę za bitwą, wypchnęło najeźdźców poza graniczne bagna. Najstraszniejsze starcie rozegrało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego