życzliwa i wesoła, z konwersacji wynikło, że z ziemiaństwa. Ksiądz suchy, ożywiony, światowy, w sutannie z liliowymi wypustkami - zatem prałat. Przerywał od czasu do czasu milczenie rzucając krótkie, najczęściej sarkastyczne uwagi, których słuchano z nabożeństwem. Śmiano się, jeśli wypowiadał je z uśmiechem, zresztą zawsze ironicznie. Jeśli wypowiadał je tonem poważnym, nie Śmiał się nikt, choćby uwagi były zabawne. Mieszkał stale w Rzymie, gdzie kierował naukową emigracyjną Placówką. Kiedy usłyszałem te słowa: "naukowa placówka", uprzytomniłem sobie, kim jest ten ksiądz i jak się nazywa: Kulesza, historyk kościołów wschodnich, dobry uczony, przed wojną z Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie przeniesiony do Rzymu, do Istituto Orientale