Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
schody...
W starych kamienicach zawsze jest chłodno, nawet w największe upały.
To tutaj.
Właź przodem. Rozgość się.
Ale mam brudne nogi. Ale to nic. Nie myję się dzisiaj. Dzień Dziecka sobie zrobię. Jutro zmienię pościel. Ty też się nie przejmuj.
Chodź ze mną do kuchni, zrobimy herbaty.
Ładne mieszkanko, no nie?
Tamto
w Sopocie było dużo mniejsze, a mieszkałyśmy w nim w piątkę. Taki był hojny, skurwiel jeden. Codziennie miał z nas gruba kasę, ale na wszystko żałował.
Na początku oddawałam mu połowę. Tak było przez pierwszych parę dni. Potem odbierał więcej, prawie wszystko. Jak chowałam, to obrywałam po łbie. Jak dostałam
schody... <br>&lt;page nr=213&gt; W starych kamienicach zawsze jest chłodno, nawet w największe upały.<br>To tutaj.<br>Właź przodem. Rozgość się.<br>Ale mam brudne nogi. Ale to nic. Nie myję się dzisiaj. Dzień Dziecka sobie zrobię. Jutro zmienię pościel. Ty też się nie przejmuj.<br>Chodź ze mną do kuchni, zrobimy herbaty.<br>Ładne mieszkanko, no nie?<br>Tamto w Sopocie było dużo mniejsze, a mieszkałyśmy w nim w piątkę. Taki był hojny, skurwiel jeden. Codziennie miał z nas gruba kasę, ale na wszystko żałował.<br>Na początku oddawałam mu połowę. Tak było przez pierwszych parę dni. Potem odbierał więcej, prawie wszystko. Jak chowałam, to obrywałam po łbie. Jak dostałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego