i moją nadzieją była myśl ciemna jak konieczność, myśl, że on odejdzie.<br>- Nie bój się - powiedział - nie bój się, kocham cię zbyt mocno, abym miał to uczynić wbrew twej woli.<br>- Będę za tobą bardzo tęskniła.<br><page nr=97> Pogładził moje włosy i odgadłam, że się uśmiecha, jego głos był bardzo łagodny.<br>- Wiem. I nie dlatego skazuję cię na ból, że nie wiem.<br>Łagodnie zapytał, dlaczego nie chcę, żeby rozwiódł się z żoną, a ja nie umiałam odpowiedzieć inaczej niż łzami.<br>- Dobrze - powiedział - już o tym nie wspomnę, tego także nie mogę uczynić wbrew twojej woli.<br>Płakałam. Łzy niosły ze sobą wyzwolenie z tej bezwładności, która