nie dlatego, że obute były w czarne pantofle,<br>bo moje gołe stopy, białe przecież, tak samo rozmazywały się w tej<br>szarości i jedynie coraz większy chłód dawał mi znać, że dotykam nimi<br>ziemi.<br> Słońce już na dobre zaszło, został po nim domyślny ledwo poblask w<br>dali nad polami, jak gdyby nie do końca starty ślad, że tam właśnie<br>zaszło. Ale matka za nic miała to zaszłe słońce. Wlepiała oczy w<br>ścieżkę przed sobą, jakby ta ścieżka przyświecała jej teraz swoją<br>światłością. I od czasu do czasu nie omieszkała mi przypomnieć przez<br>ramię:<br> - Patrz, synu. Rozglądaj się. Nie jest jeszcze tak ciemno, jeszcze<br>trochę