Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
puknęła w ekran. - Sprzed miesiąca, ale mogą być. A rozpoznanie... Też jest, nikomu bym nie życzyła, zobacz. Może potraktujmy jako przypadek nagły.
Wszechwłoga jednak nie mógł się zdecydować. Chodził w tę i z powrotem, odbijał kulkę, zagladając w lustro wiszące nad umywalką, poprawiał niewidoczne wady makijażu.
- A więc potworne cierpienie nie do wytrzymania? - indagował dalej Krakowskiego.
- Już pięćdziesiąt razy panu mówiłem! Zaraz zacznę kląć, wrzeszczeć, rozwalę tu wszystko! Po co bym innego przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.
- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.
- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się
puknęła w ekran. - Sprzed miesiąca, ale mogą być. A rozpoznanie... Też jest, nikomu bym nie życzyła, zobacz. Może potraktujmy jako przypadek nagły.<br>Wszechwłoga jednak nie mógł się zdecydować. Chodził w tę i z powrotem, odbijał kulkę, zagladając w lustro wiszące nad umywalką, poprawiał niewidoczne wady makijażu.<br>- A więc potworne cierpienie nie do wytrzymania? - indagował dalej Krakowskiego.<br>- Już pięćdziesiąt razy panu mówiłem! Zaraz zacznę kląć, wrzeszczeć, rozwalę tu wszystko! Po co bym innego przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.<br>- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.<br>- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego