było nawet stać, aby kupić mieszkanie obok prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego. Każdy z bossów miał po 4-5 lokali, które traktowali jako lokatę kapitału. Domy przypominały pałace. - Gdy wszedłem do łazienki, myślałem, że pomyliłem pokoje. Wszędzie marmury, włoska armatura, a na środku wanna z <orig>hydromasażem</> za 15 tys. zł. Pokoje nie gorsze. Kominki, skórzane meble, najnowocześniejszy sprzęt audio-video. Nie żałowali sobie - opowiada policjant. Żyli jak królowie Bossowie byli bardzo sprytni. Zgodnie z prawem, nie należący do nich majątek nie może być skonfiskowany. Aby się zabezpieczyć, pozakładali dodatkowo szereg fikcyjnych firm, które działały tylko na papierze i były przykrywką dla nielegalnych dochodów