Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
diabeł właśnie milczał.
Przygryzał Hunt wargę, zaciskał pięści - tę cielesną i tę wirtualną. Był przerażony - ale nie potrafił rozróżnić: sam z siebie, czy od któregoś z dwóch gliniarzy, niewątpliwie przecież zdenerwowanych.
Prawie słyszał ten szum, z jakim policyjne komputery mielą dane i porównują otrzymany obraz z rejestrem poszukiwanych.
A tu nie ma co dumać: strzelą z jakiegoś paralizatora i będzie po mnie.
Sięgnął w OVR ku AGENTOWI1.
- Gdy tylko będzie mógł obu.
I chyba już mógł, bo niemal natychmiast obaj policjanci padli na asfalt, obaj z przestrzelonymi karkami.
Gangsterzy zamilkli na chwilę, po czym zaczęli głośno gwizdać. Od domów mieszkalnych popłynęły rwane okrzyki
diabeł właśnie milczał. <br>Przygryzał Hunt wargę, zaciskał pięści - tę cielesną i tę wirtualną. Był przerażony - ale nie potrafił rozróżnić: sam z siebie, czy od któregoś z dwóch gliniarzy, niewątpliwie przecież zdenerwowanych. <br>Prawie słyszał ten szum, z jakim policyjne komputery mielą dane i porównują otrzymany obraz z rejestrem poszukiwanych. <br>A tu nie ma co dumać: strzelą z jakiegoś paralizatora i będzie po mnie. <br>Sięgnął w OVR ku AGENTOWI1. <br>- Gdy tylko będzie mógł obu. <br>I chyba już mógł, bo niemal natychmiast obaj policjanci padli na asfalt, obaj z przestrzelonymi karkami. <br>Gangsterzy zamilkli na chwilę, po czym zaczęli głośno gwizdać. Od domów mieszkalnych popłynęły rwane okrzyki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego