Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 33
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
poletko zaleją asfaltem. A to przecież jej szczęście największe, przychodzi tu co dzień skoro świt. Jeszcze parę lat temu to nawet o trzeciej w nocy razem ze szpakami. Teraz szpaków już nie ma. Ogródki przy Odyńca leżą niemal w centrum miasta, więc pewnie ptaszki spalinami się potruły, a i jeść nie mają co, bo złodzieje wszystkie czereśnie połamali.
- Ziemia tutaj to skarb, 1500 dolarów za metr można wziąć, gdyby własne było - rzuca pan Michał - a teraz, ile to warte? Trzy tysiące? Sześć? To wszystko. - I jeszcze zarząd zabrać może jak działka zaniedbana - przypomina pani Irena z nr. 126. Pan Zbyszek tymczasem przemnożył swoje
poletko zaleją asfaltem. A to przecież jej szczęście największe, przychodzi tu co dzień skoro świt. Jeszcze parę lat temu to nawet o trzeciej w nocy razem ze szpakami. Teraz szpaków już nie ma. Ogródki przy Odyńca leżą niemal w centrum miasta, więc pewnie ptaszki spalinami się potruły, a i jeść nie mają co, bo złodzieje wszystkie czereśnie połamali.<br>- Ziemia tutaj to skarb, 1500 dolarów za metr można wziąć, gdyby własne było - rzuca pan Michał - a teraz, ile to warte? Trzy tysiące? Sześć? To wszystko. - I jeszcze zarząd zabrać może jak działka zaniedbana - przypomina pani Irena z nr. 126. Pan Zbyszek tymczasem przemnożył swoje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego