jeśli w temerskiej walucie. Jeśli zaś waszymi florenami, tedy czterdzieści i pięć.<br>- Tak tanio? - parsknął jeździec, upiornie uśmiechając się zza nosala. - Zbliż się. <br>- Uważaj, Jaskier - syknął wiedźmin, niepostrzeżenie rozpinając klamrę płaszcza. Zagrzmiało.<br><orig>Havekar</> zbliżył się do jeźdźca, naiwnie licząc na transakcję swego życia. I była to transakcja jego życia, może nie najlepsza, ale na pewno ostatnia. Jeździec stanął w strzemionach i z rozmachem wbił mu <orig>nadziak</> w wyłysiałe ciemię. Handlarz padł bez jęku, zadygotał, zatrzepał rękami, zorał obcasami mokry dywan liści. Któryś z buszujących na wozie zarzucił rzemień na szyję woźnicy, zacisnął, drugi przypadł, dźgnął sztyletem.<br>Jeden z konnych rzutem podniósł kuszę