Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
dole. W związku z tym zmuszony zostałem do zjazdu, w trakcie którego wiatr uwił wokół mnie kokon ze wszystkiego, co było możliwe (liny, pętle, taśmy). Po krótkotrwałej szamotaninie i odklinowaniu liny szczęśliwie wylądowałem na górnym stanowisku. Wiedzieliśmy, że droga jest nasza, ale nie wiedzieliśmy, kiedy to wreszcie nastąpi. Ostatni wyciąg nie przedstawił większych trudności i niebawem znaleźliśmy się na grani. Nie był to jeszcze koniec drogi. Żeby przyspieszyć poruszanie się w dość już przystępnym terenie (II), aczkolwiek jeszcze niebezpiecznym, głównie ze względu na niezwiązany śnieg, odwiązałem się i ruszyłem żwawo, szukając jak najprostszego wyjścia na majaczące w oddali łatwe partie podszczytowe. Za
dole. W związku z tym zmuszony zostałem do zjazdu, w trakcie którego wiatr uwił wokół mnie kokon ze wszystkiego, co było możliwe (liny, pętle, taśmy). Po krótkotrwałej szamotaninie i <orig>odklinowaniu</> liny szczęśliwie wylądowałem na górnym stanowisku. Wiedzieliśmy, że droga jest nasza, ale nie wiedzieliśmy, kiedy to wreszcie nastąpi. Ostatni wyciąg nie przedstawił większych trudności i niebawem znaleźliśmy się na grani. Nie był to jeszcze koniec drogi. Żeby przyspieszyć poruszanie się w dość już przystępnym terenie (II), aczkolwiek jeszcze niebezpiecznym, głównie ze względu na niezwiązany śnieg, odwiązałem się i ruszyłem żwawo, szukając jak najprostszego wyjścia na majaczące w oddali łatwe partie podszczytowe. Za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego