sobie, że mogę być zazdrosna o Kazaszkę. Popsułam ci humor?<br>- Nie wiem, jak z tobą rozmawiać. Albo kpisz, albo mnie ośmieszasz. Doprawdy nie wiem, czy ty traktujesz mnie poważnie.<br>- Jak najpoważniej. Śmiej się, człowieku. Przecież dobrze nam razem, prawda?<br>- Wciąż dajesz mi do zrozumienia, że jestem za młody, niedojrzały... Aż nie śmiem cię spytać, czy zostałabyś moją żoną?<br>Zosia milczała.<br>- Masz! Nie przypuszczałem, że zaskoczę cię do tego stopnia...<br>- W takich warunkach, w jakich żyjemy - powiedziała - wydaje się to bez sensu.<br>- Nie mówmy o warunkach.<br>- Może kiedyś będziemy żyć po ludzku. Och, oczywiście chciałabym mieć dom. I ciebie w naszym domu. Ale