Dobrze już, zaraz dostaniecie...<br>Trwało to może parę minut : tam - całe targowisko, tu samotny Pandera z patyczkiem. Podszedł Sumczak z jakimś robotnikiem. Gadali chwilę, jakby się nawet o coś sprzeczali, i poszli.<br>Gdy przechodzili obok, Szczęsny usłyszał:<br>- Oh-oh - mówił Pandera łagodnie jak do dziecka. Nie móf tak, chlopa. Ty nie, to oni tak!<br>Skinął na "bezrobotną łączkę".<br>- Oni dwa zlota też by wezbierali i mówili: dżenkujem bardzo, Pandera dobry chlopa! Nie, ty pokaż mi swoja robota, teraz pokaż. Będziemy iść do placa...<br>Ruszył w stronę placu drzewnego krokiem rozchwianym, jak gdyby strasznie piekły go odciski, a za nim poszli ci dwaj, Sumczak