Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
w Tarnowie czekało w pogotowiu. W każdej chwili mogli przeprowadzić interwencję. Obyło się bez tego; dyrektor jakoś dogadał się ze swoimi wychowankami.
W dzień później Marek Długosz, rzecznik Sądu Wojewódzkiego, krótko informował: - Nieznane są powody buntu. Dyrektor też nie wie, dlaczego do niego doszło.
Do dzisiaj dyrektor Pękala utrzymuje, że nie wiadomo, co się wówczas chłopcom stało. Jednak zastrzega od razu: - O tym zdarzeniu nie będziemy rozmawiać.
Kiedy chcę spotkać się również z wychowawcami, oświadcza: - Teraz jest to niemożliwe. Każdy jest zajęty swoją pracą. U nas nie ma luzaków. Ja w tej chwili mam tylko czas, więc rozmawia pan ze mną.
Rozmawiamy, tak
w Tarnowie czekało w pogotowiu. W każdej chwili mogli przeprowadzić interwencję. Obyło się bez tego; dyrektor jakoś dogadał się ze swoimi wychowankami.<br>W dzień później Marek Długosz, rzecznik Sądu Wojewódzkiego, krótko informował: &lt;q&gt;- Nieznane są powody buntu. Dyrektor też nie wie, dlaczego do niego doszło.&lt;/&gt;<br>Do dzisiaj dyrektor Pękala utrzymuje, że nie wiadomo, co się wówczas chłopcom stało. Jednak zastrzega od razu: &lt;q&gt;- O tym zdarzeniu nie będziemy rozmawiać.&lt;/&gt;<br>Kiedy chcę spotkać się również z wychowawcami, oświadcza: &lt;q&gt;- Teraz jest to niemożliwe. Każdy jest zajęty swoją pracą. U nas nie ma luzaków. Ja w tej chwili mam tylko czas, więc rozmawia pan ze mną.&lt;/&gt;<br>Rozmawiamy, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego