nie uwierzyłam. Nie mieściło mi się w głowie, że człowiek, który wciąż zapewnia o swojej miłości, może być aż takim potworem. Sądziłam, że raczej wymyślił kolejny sposób na uspokojenie mnie. Poszłam więc do kliniki i jednak zrobiłam badania. Okazało się, że jestem seronegatywna, czyli zdrowa!</><br>Kobieta była tak zdezorientowana, że nie wiedziała już, co ma o tym wszystkim myśleć. Na wszelki wypadek powtórzyła test. I znowu to samo: seronegatywna.<br><q>- Po wyjściu z kliniki usiadłam na ławce, bo nogi uginały się pode mną</> - przypomina sobie. <q>- Na dworze było pięknie. Odetchnęłam pełną piersią, wystawiłam twarz do słońca. Poczułam, że muszę uregulować teraz swoje sprawy