Dzień Zaduszny, stała obok Suzanne i patrzyła na wyryte w marmurze imię matki.<br>- Ciociu - powiedziała. - Każesz mi kochać kogoś, kogo nie pamiętam.<br>Suzanne popatrzyła na nią ze smutkiem i odrzekła:<br>- Była twoją matką.<br>- Ale co to znaczy? Co to znaczy, że była moją matką?<br>- To, że dopóki ty żyjesz, ona nie ze wszystkim odeszła.<br>Ewelinę zdumiała wtedy ta odpowiedź. Dzisiaj, po latach zrozumiała, co Suzanne chciała jej przekazać. Dla Suzanne życie było jak toczące się koło, a trybami tego koła były kolejne pokolenia. Ono musiało się toczyć, bez względu na to, ile szprych zgubiło po drodze. Musiało, więc Zuzanna musiała się odnaleźć... Nagle