że jego wynalazek może zbłądzić pod nasze strzechy. Reszta to już "polskie piekiełko", w którym nie ma czasu na dyskusje o sprawach tak prozaicznych, jak norma na komputerową klawiaturę, uwzględniająca "ą", "ć" i pozostałe "ogonki", i do którego przywozi się klawiatury amerykańskie, brytyjskie, niemieckie i nie wiadomo jakie jeszcze.<br>Życie nie znosi próżni, zatem programiści, oczywiście bez konsultacji z zawodowymi, piszącymi bezwzrokowo maszynistkami (kto by tam miał czas na takie bzdury), wymyślili przeróżne sposoby, umożliwiające pisanie po polsku, nie zaś "po polskiemu". Z czasem wszystko nieco się ustatkowało, w związku z czym w komputerowym świecie dominują obecnie dwie szkoły.<br>Pierwsza z nich