Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.
- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.
- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się, kurwa mać, znęcasz?! Jaki specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli, jak leżę, ustać nie mogę, bo mnie w środku rozrywa. Będę wył! Zaraz będę wył!
- A więc ostatecznie doszedł pan do wniosku, że to byłoby najlepsze rozwiązanie? Teraz, od razu, w środku nocy?
Krakowski wtulił się w skórzany podgłówek i ryknął płaczem.
- Jest determinacja, zapisz - rzucił Wszechwłoga do Środy, a potem znowu do Krakowskiego
przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.<br>- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.<br>- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się, kurwa mać, znęcasz?! Jaki specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli, jak leżę, ustać nie mogę, bo mnie w środku rozrywa. Będę wył! Zaraz będę wył!<br>- A więc ostatecznie doszedł pan do wniosku, że to byłoby najlepsze rozwiązanie? Teraz, od razu, w środku nocy?<br>Krakowski wtulił się w skórzany podgłówek i ryknął płaczem.<br>- Jest determinacja, zapisz - rzucił Wszechwłoga do Środy, a potem znowu do Krakowskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego