niezachwianie przekonany, <br>iż kierownictwo wszystkich spraw drugiego podwórza spoczywa <br>w ręku Krysi. I to właśnie tak bardzo zatrwożyło <br>Adelę. <br><br>- Założyłabym się, że jakaś nowa Albania! - wzdychała. <br><br><br>A w dodatku, jak na złość, ani myśleć nawet <br>nie można o tym, żeby Adela mogła się wybrać <br>na podwórze, zbadać sprawę i zapobiec niebezpieczeństwu! <br><br><br>Okazało się jednak, że nie było potrzeby badać <br>sprawy na miejscu. <br><br>Jeszcze bowiem tego samego popołudnia Adelę spotkały <br>szczególne odwiedziny. <br><br>Ta sama Anielcia, która przyszyła Wickowi kołnierz, <br>zjawiła się w izbie, dziwnie uroczysta i ceremonialna, <br>i zaraz po pierwszych słowach powitania oświadczyła: <br><br><br>- Uchwaliłyśmy w stowarzyszeniu, że odtąd codziennie <br>inna będzie