Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
potrzebna woda,
A więc proszę, byś w spokoju
Z nami szła do wodopoju."

Na to ona znów powiada:
"Ja nie jestem z tego stada
I pokażę taką sztukę,
Że się z owcy stanę żukiem."

I jak zwykle robią owce,
Poleciała na manowce.
Nie mógł złapać jej Modraczek,
Bo był pieszo - nieboraczek.



III

Przez wysoką trawę wonną
Najprzyjemniej jechać konno,
Zwłaszcza gdy do jazdy takiej
Można użyć trzy ślimaki.

Po jelonku dla Żółtaszka
Taki nowy koń - to fraszka,
Ale każdy o tym wie, że
Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Nasz Żółtaszek nie jest głupi,
Zrobił otwór więc w skorupie
I wygodnie, jak w
potrzebna woda,<br>A więc proszę, byś w spokoju<br>Z nami szła do wodopoju."<br><br>Na to ona znów powiada:<br>"Ja nie jestem z tego stada<br>I pokażę taką sztukę,<br>Że się z owcy stanę żukiem."<br><br>I jak zwykle robią owce,<br>Poleciała na manowce.<br>Nie mógł złapać jej Modraczek,<br>Bo był pieszo - nieboraczek.<br><br><br><br>III<br><br>Przez wysoką trawę wonną<br>Najprzyjemniej jechać konno,<br>Zwłaszcza gdy do jazdy takiej<br>Można użyć trzy ślimaki.<br><br>Po jelonku dla Żółtaszka<br>Taki nowy koń - to fraszka,<br>Ale każdy o tym wie, że<br>Strzeżonego Pan Bóg strzeże.<br>Nasz Żółtaszek nie jest głupi,<br>Zrobił otwór więc w skorupie<br>I wygodnie, jak w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego