Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i Rudnik, nie mówiąc o Warszawie, a jeśli w skupieniu wsłuchuję się w przeszłość, słyszę głos babusi, głos tatka, głos Renka, ale głos dziadzia zamilkł dla mnie na zawsze, mogę przypomnieć sobie słowa, jakie wypowiadał, ale już jakby pozbawione tego właściwego mu dźwięku, niskiego brzmienia i tonu - stanowczego, a jednocześnie niebywale łagodnego,
i naprawdę: jeśli włosy umierają ostatnie, tak jak paznokcie, rosnąc jeszcze przez kilka dni po śmierci, a postać i twarz trwają na fotografiach - to głos odchodzi pierwszy i choćbyśmy nawet podejmowali próby ocalenia go, zachowujemy w pamięci jedynie jego ułudny cień, który nigdy nie zabrzmi tak samo jasno i
i Rudnik, nie mówiąc o Warszawie, a jeśli w skupieniu wsłuchuję się w przeszłość, słyszę głos babusi, głos tatka, głos Renka, ale głos dziadzia zamilkł dla mnie na zawsze, mogę przypomnieć sobie słowa, jakie wypowiadał, ale już jakby pozbawione tego właściwego mu dźwięku, niskiego brzmienia i tonu - stanowczego, a jednocześnie niebywale łagodnego,<br>i naprawdę: jeśli włosy umierają ostatnie, tak jak paznokcie, rosnąc jeszcze przez kilka dni po śmierci, a postać i twarz trwają na fotografiach - to głos odchodzi pierwszy i choćbyśmy nawet podejmowali próby ocalenia go, zachowujemy w pamięci jedynie jego ułudny cień, który nigdy nie zabrzmi tak samo jasno i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego