Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
w czasie kiedy Kozicką jeszcze zatrzymywał pensjonat. Widać nurtowało go, żem o ten szpital zapytał. Sam powrócił do tej kwestii. Powiedział:
- Isia - tak ją nazywał, podobnie jak obecnie mówił jej po imieniu, czego dawniej nigdy przy mnie nie robił - nie orientuje się w położeniu. Prawdą jest, że mam oszczędności, ale niechbym się z nimi ujawnił, rozdrapią je.
- Kto?
- Sąd. Adwokaci. - No, ale... Przerwał mi:
- Nie wiem również, na ile czasu należy obliczyć moją kwarantannę. Może już nigdy nie wrócę na ring!
- Na ring?
- Do łask! Może te trochę uskładanego grosza będzie musiało starczyć na dosyć długo. Na bardzo długo! To znaczy
w czasie kiedy Kozicką jeszcze zatrzymywał pensjonat. Widać nurtowało go, żem o ten szpital zapytał. Sam powrócił do tej kwestii. Powiedział:<br>- Isia - tak ją nazywał, podobnie jak obecnie mówił jej po imieniu, czego dawniej nigdy przy mnie nie robił - nie orientuje się w położeniu. Prawdą jest, że mam oszczędności, ale niechbym się z nimi ujawnił, rozdrapią je.<br>- Kto?<br>- Sąd. Adwokaci. - No, ale... Przerwał mi:<br>- Nie wiem również, na ile czasu należy obliczyć moją kwarantannę. Może już nigdy nie wrócę na ring!<br>- Na ring?<br>- Do łask! Może te trochę uskładanego grosza będzie musiało starczyć na dosyć długo. Na bardzo długo! To znaczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego