Większość chłopaków pewnie już spała kamiennym snem, podobnie jak współlokator młodego Stworzyciela. Kamyk był niekłopotliwy, sympatyczny na swój sposób i niewiele rzeczy było w stanie go rozdrażnić. Jego tolerancja dla wybryków towarzysza osiągnęła poziom spokoju krowy przeżuwającej trawę na pastwisku. Tak w każdym razie uważał Nocny Śpiewak. Czasami czuł się nieco rozczarowany. Spodziewał się, że smoczy jeździec, podróżnik, który walczył z piratami i rozmaitymi potworami, będzie towarzyszył mu w jego wyprawach, zbytkach i drobnych matactwach. Niestety, Kamyk okazał się straszliwie porządny. Kładł się wcześnie, wstawał jeszcze wcześniej. Systematycznie odrabiał ćwiczenia, alkoholu nie brał do ust, dziewczyny dla niego nie istniały. Ogólnie