palcem dziurę w kapslu, ściągnął go, pił prosto z butelki. Na maleńkiej kuchence usmażył jajecznicę, ciągle patrząc na zegarek. Parę minut po pierwszej <page nr= 208><br>zbiegł na dół. Trafił w dziesiątkę. Właśnie kioskarz liczył gazety, przy budce już ustawiło się kilka osób.<br>Rzucił złotówkę, chwycił egzemplarz i rozłożył pierwszą stronę. Z prawej, nieco nad opuszczoną winietą bił w oczy ogromny tytuł na trzy szpalty.<br>Odsłaniamy kulisy rajdu. Stawką było zwycięstwo i śmierć.<br>Stanął przy krawężniku i niespokojnie czytał tekst. Ale, był w porządku, był taki, jaki właśnie powinien być. Wyważony, pełen faktów, bez natrętnego psychologizowania i moralizatorstwa. I nie tak rewolwerowy, jak tytuł