nie miałem do ukrywania. Sprawa, dla której przyjechałem, była całkowicie osobista. Zresztą nawet gdyby coś na jej temat do nich doszło, też nic nie mogło być gorszącego w staraniach, które chcialem przedsięwziąć. Z ich słów jednak sądząc, o tarciach pomiędzy moim ojcem a biskupem Horzelińskim nie usłyszeli. A rylko coś niecoś o mojej rodzinie, środowisku, zainteresowaniach. Same więc rzeczy uspokajające.<br>Wporannej rozmowie wspomniałem pani Rogulskiej o moim ojcu i o jego związkach z Rzymem. Nie czekając, aż do tego nawiążę, pan Szumowski pospieszył z propozycją, że mnie oprowadzi po kościólku Św. Apolinarego, a zwłaszcza po gmachu dawnego Papieskiego Insrytutu utriusque inris