Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Być może teraz z kolei on powinien posłać swatkę, a to z zapytaniem o chęć podtrzymania znajomości. Bo - tu aż uderzył laską o ścianę - naprawdę chciał ją podtrzymać, naprawdę tęsknił za oczyma Mariny, za jej dłońmi, za sposobem, w jaki lekko odchylała w tył głowę, zamyślona, wpółuśmiechnięta... A, precz, siło nieczysta!
Noc głęboka, podwójnie pod Necropolis. Korytarze były jeszcze bardziej puste niż zazwyczaj, tę ciszę można butelkować i sprzedawać jako dźwiękowy destylat samotności. Zszedł do sali komputerów Schatzu (czy ja mu naprawdę podpisałem pozwolenie na to wszystko?), ale nawet ona była zamknięta na głucho.
Odwracając się, spostrzegł nie domknięte drzwi do
Być może teraz z kolei on powinien posłać swatkę, a to z zapytaniem o chęć podtrzymania znajomości. Bo - tu aż uderzył laską o ścianę - naprawdę chciał ją podtrzymać, naprawdę tęsknił za oczyma Mariny, za jej dłońmi, za sposobem, w jaki lekko odchylała w tył głowę, zamyślona, wpółuśmiechnięta... A, precz, siło nieczysta!<br>Noc głęboka, podwójnie pod Necropolis. Korytarze były jeszcze bardziej puste niż zazwyczaj, tę ciszę można butelkować i sprzedawać jako dźwiękowy destylat samotności. Zszedł do sali komputerów Schatzu (czy ja mu naprawdę podpisałem pozwolenie na to wszystko?), ale nawet ona była zamknięta na głucho. <br>Odwracając się, spostrzegł nie domknięte drzwi do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego