Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
zrujnowany częściowo jaz spiętrzył i rozlał rzeczkę, na suchym stoku na skraju boru, wędrowcy siedzieli zatem i jedli, przyglądając się słońcu, opuszczającemu się coraz to niżej ku szczytom sosen. I dysputując. Reynevan rozgalopował się nieco, wychwalając normy etyczne, a ganiąc sowizdrzalstwo. Szarlej usadził go natychmiast.
- Nie przyjmuję - oświadczył, wypluwając skorupki niedokładnie obłupanego jajka - nauk moralnych od kogoś, kto zwykł pieprzyć cudze żony.
- Ile razy jeszcze - uniósł się Reynevan - każesz sobie powtarzać, że to nie to samo? Że nie ma porównania?
- Jest, Reinmarze, jest.
- Ciekawe.
Szarlej oparł chleb o brzuch i ukroił kolejną pajdę.
- Różni nas - zaczął po chwili z pełnymi ustami
zrujnowany częściowo jaz spiętrzył i rozlał rzeczkę, na suchym stoku na skraju boru, wędrowcy siedzieli zatem i jedli, przyglądając się słońcu, opuszczającemu się coraz to niżej ku szczytom sosen. I dysputując. Reynevan rozgalopował się nieco, wychwalając normy etyczne, a ganiąc sowizdrzalstwo. Szarlej usadził go natychmiast.<br>- Nie przyjmuję - oświadczył, wypluwając skorupki niedokładnie obłupanego jajka - nauk moralnych od kogoś, kto zwykł pieprzyć cudze żony.<br>- Ile razy jeszcze - uniósł się Reynevan - każesz sobie powtarzać, że to nie to samo? Że nie ma porównania?<br>- Jest, Reinmarze, jest. <br>- Ciekawe.<br>Szarlej oparł chleb o brzuch i ukroił kolejną pajdę.<br>- Różni nas - zaczął po chwili z pełnymi ustami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego