W kinie odetchnę bez opieki. Dokąd, po co, dlaczego... Mam się opowiadać do późnej starości?<br> Winda podjechała skrzypiąc. Irenka szarpnęła drzwi, skryła się za szklaną taflą szyby. Oświetlona klatka pojechała w dół.<br> Głowa zięcia schylona, twarz w cieniu. Zielone światło biurowej lampy umieszczonej w uchwycie rzuca krąg na rysunek. Prawie niedostrzegalne drżenie ręki, zdaje się nieruchomej, ołówek zaciśnięty w palcach.<br>- Nie przejmuj się Irenką, Wiesiu. Zdenerwowana, zawsze było jej trudno opanować się. Natrzepie i zapomni, zobaczysz. Wróci słodka i przyniesie dla ciebie keks. Znam ją.<br>Po co ja to mówię? Lepiej było udać, że nie słyszałam, po co wtrącam swoje trzy