Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
było z tego powodu przykro. Pani Kozicka:
- Powtórzyłam! Powtórzyłam! Może być pan całkiem spokojny: pod względem towarzyskim jest pan zupełnie w porządku.
Pani Rogulska:
- Proszę kiedy wpaść do nas. Mój brat też się bardzo ucieszy. Chociażby jutro. Na przykład na herbatę. Co pan robi jutro? Albo jeszcze lepiej pojutrze, w niedzielę o piątej.
Odpowiedziałem śmiejąc się:
- O piątej? Będę miał zaszczyt być na fajfie u państwa. Rozmawiając wyszliśmy z kościoła i przystanęli za progiem: Plac przed kościołem opustoszał, tylko ksiądz Piolanti kręcił się po nim bezradnie, to zbliżając się do nas, zasłuchany w nie znaną sobie mowę, to oddalając, ilekroć zwracałem
było z tego powodu przykro. Pani Kozicka:<br>- Powtórzyłam! Powtórzyłam! Może być pan całkiem spokojny: pod względem towarzyskim jest pan zupełnie w porządku.<br>Pani Rogulska:<br>- Proszę kiedy wpaść do nas. Mój brat też się bardzo ucieszy. Chociażby jutro. Na przykład na herbatę. Co pan robi jutro? Albo jeszcze lepiej pojutrze, w niedzielę o piątej.<br>Odpowiedziałem śmiejąc się:<br>- O piątej? Będę miał zaszczyt być na fajfie u państwa. Rozmawiając wyszliśmy z kościoła i przystanęli za progiem: Plac przed kościołem opustoszał, tylko ksiądz Piolanti kręcił się po nim bezradnie, to zbliżając się do nas, zasłuchany w nie znaną sobie mowę, to oddalając, ilekroć zwracałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego