Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
przepraszałem za nie,
i teraz, samotny, domagałem się cudu, nalegałem na Pana Boga, aby dał mi znak, aby mnie oświecił, abym w gęstniejących ciemnościach esfahańskiej nocy ujrzał ognisty krzak,
i zanim go ujrzałem, usłyszałem (albo wydawało mi się, że słyszę) przemawiający do mnie głos Niewidzialnego:
- Będziesz musiał, mój synu, przemierzyć niejeden kraj, przekroczyć wiele granic, przepłynąć ocean i jedno, i drugie, i trzecie morze, a potem jeszcze jedno, i piąte, aby wrócić tam, skąd wyszedłeś, ale nie tam, gdzie się urodziłeś...
i zamilkł, ale ja wiedziałem, że nie poprzestanie na tym, że nie poskąpi mi słów,
- I spotkasz - mówił głos - tych
przepraszałem za nie,<br>i teraz, samotny, domagałem się cudu, nalegałem na Pana Boga, aby dał mi znak, aby mnie oświecił, abym w gęstniejących ciemnościach esfahańskiej nocy ujrzał ognisty krzak,<br>i zanim go ujrzałem, usłyszałem (albo wydawało mi się, że słyszę) przemawiający do mnie głos Niewidzialnego:<br>- Będziesz musiał, mój synu, przemierzyć niejeden kraj, przekroczyć wiele granic, przepłynąć ocean i jedno, i drugie, i trzecie morze, a potem jeszcze jedno, i piąte, aby wrócić tam, skąd wyszedłeś, ale nie tam, gdzie się urodziłeś...<br>i zamilkł, ale ja wiedziałem, że nie poprzestanie na tym, że nie poskąpi mi słów,<br>- I spotkasz - mówił głos - tych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego