po pokoju.<br>- Zupełnie jak u Murgera - powiedziała i skierowała swe czarne oczy w wychudłą i rozpaloną twarz Lucjana.<br>- Choruje pan podobno, więc przyszłam, odwiedzić przyszłam. Usiądę tu obok pana, na łóżku. Proszę mi coś powiedzieć o sobie. Co panu właściwie jest?<br>- Po co pani tu przyszła, przecież to już jest nieludzkie.<br>- Wiem, że jestem bardzo winna, lecz nie ma sensu wspominać dawne historie, spróbujmy dojść do porozumienia, panie Lucjanie, niechże pan mnie pojmie!<br>- Tu nie ma nic do pojmowania. Muszę panią uprzedzić, że często bywam ordynarny, prócz tego chory jestem i nerwy mi nie bardzo dopisują.<br>Poczęła go gładzić po kolanie