Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
I powierzą nam swoje skłócone imiona,
Pstrokate i roślinne - te dwa: on i ona.

Od tych imion się zacznie. Bo gdy imię śni się,
Niknie zarys cielesny, a duch trwa w zarysie,

Aż resztę oczu gasi mimowolna władza,
Która nieprzebudzonych ze snu wyprowadza.

śpieszmy się! Czas nam w drogę, a niema już czasu,
Drzwiami można wypłynąć, nie ruszając zasuw,

I w te światy roślinne i światy pstrokate
Popłynąć na kwietniową, na nową krucjatę.

Śpieszmy się! Czas nam w drogę! Świat za światem dąży
I z daleka lśni obłok atłasowej komży.

Ach, to Bóg się przyłączył do naszych koszmarów,
Opuściwszy swych niebios
I powierzą nam swoje skłócone imiona,<br>Pstrokate i roślinne - te dwa: on i ona.<br><br>Od tych imion się zacznie. Bo gdy imię śni się,<br>Niknie zarys cielesny, a duch trwa w zarysie,<br><br>Aż resztę oczu gasi mimowolna władza,<br>Która nieprzebudzonych ze snu wyprowadza.<br><br>śpieszmy się! Czas nam w drogę, a niema już czasu,<br>Drzwiami można wypłynąć, nie ruszając zasuw,<br><br>I w te światy roślinne i światy pstrokate<br>Popłynąć na kwietniową, na nową krucjatę.<br><br>Śpieszmy się! Czas nam w drogę! Świat za światem dąży<br>I z daleka lśni obłok atłasowej komży.<br><br>Ach, to Bóg się przyłączył do naszych koszmarów,<br>Opuściwszy swych niebios
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego