Jakby rozmawiał z kimś obcym, obojętnym. Milczenie, ciche chlipanie i wreszcie skarga wykrzyczana przez łzy:<br> - Też jesteś przeciw mnie! Rozumiem, boli cię, że twoja córka jest oskarżona? Może liczyłeś, że ja swoją postawą zrehabilituję cię przed partią, że ciebie znowu przyjmą? Ty się chyba czegoś boisz, tatusiu?<br>- Moja córka jest niemądrą gąską. - Śmiech Wiesława jest sztuczny, brak w nim radości. Chlipanie urywa się, szepty, a potem nieco głośniej: - Grażyna, to nic nie znaczy. Mnie jest obojętna twoja ocena ze sprawowania. Wiem, na ile cię stać. Musisz myśleć samodzielnie. Cokolwiek robisz, nie oglądaj się na innych. Nie warto. Inni mało wiedzą, obliczają