wonne powietrze, kręcił głową, chaotycznie wyrzucał słowa.<br>- Mówiłam raz, dwa, wierzyłam, przez chwilę - spokojnie odpowiedziała. - Janie, sam nie wierzysz, że ktoś podstawi nam wagon. Naprawdę wierzyłeś, że przejedziesz przez pół płonącej Europy do Szwajcarii, jak Lenin? Bądź realistą, nie można budować zamków na lodzie, życie to nie literatura, to było niemądre, naiwne.<br>- Był taki moment, że uwierzyłem - zacisnął zęby.<br>- Uwierzyłeś, bo bardzo chciałeś.<br>- Chciałem, tak, chciałem - zrezygnowany pokiwał głową.<br><br>W następnych dniach, ciężkich, starali się ani słowem nie powracać do tamtego epizodu. Pogoda się ustabilizowała. W nocy niezmiennie silne mrozy, z rana znajdowano martwe ptaki pod drzewami. Woda pozostawiona w wiaderku