Rzymu, na szczęście pokazywany przez mgnienie, niebezpiecznie zbliża się do estetyki kiczu. Po drugie: moje poważne wątpliwości budziła obsada dwóch ważnych ról kobiecych. Zarówno Ligia Magdaleny Mielcarz, jak jeszcze bardziej<br><name type="person">Eunice</> Marty Piechowiak mają w sobie za mało życia. Traci na tym zwłaszcza finał wątku Petroniusza, który w książce robi niemałe wrażenie. Po trzecie: romans, u Sienkiewicza stanowiący motor akcji, w oczach reżysera zdaje się być balastem koniecznym, ale niezbyt atrakcyjnym. <br>Muszę przyznać, że dla tej jednej, zresztą zaskakująco okrutnej sceny w Koloseum, warto przesiedzieć wiele godzin w kinie. Jest tu, jakby w małej etiudzie, całe piękno sztuki filmowej: wielkie, błyskawicznie