Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
sił.
- Pewnie przyśniłeś co, biedny? Sen - mara, Bóg - wiara.
Chłopiec otworzył z trudem spierzchłe wargi:
- Ja umrę.
Babka siadła ciężko na brzegu łóżka.
- Co ty pleciesz, dziecko? Matko Przenajświętsza
- i nagle rozpłakała się. - Może my ciebie skrzywdziliśmy, sieroto, może kto źle tobie życzył? Harujemy od rana do nocy, choć już niemłodzi jesteśmy, dla ciebie, dziecko, żeby twoje życie było lepsze od naszego. Chowamy ciebie niby jakie pańskie dziecko. Widzisz, że inne mają dwanaście lat i już pracują ciężko jak dorośli, nie znają, co to dzień świąteczny, a co budny, nawet na słoneczko czasu nie mają spojrzeć. A my tobie robotę letką
sił.<br>- Pewnie przyśniłeś co, biedny? Sen - mara, Bóg - wiara.<br>Chłopiec otworzył z trudem spierzchłe wargi:<br>- Ja umrę.<br>Babka siadła ciężko na brzegu łóżka.<br>- Co ty pleciesz, dziecko? Matko Przenajświętsza <br>- i nagle rozpłakała się. - Może my ciebie skrzywdziliśmy, sieroto, może kto źle tobie życzył? Harujemy od rana do nocy, choć już niemłodzi jesteśmy, dla ciebie, dziecko, żeby twoje życie było lepsze od naszego. Chowamy ciebie niby jakie pańskie dziecko. Widzisz, że inne mają dwanaście lat i już pracują ciężko jak dorośli, nie znają, co to dzień świąteczny, a co budny, nawet na słoneczko czasu nie mają spojrzeć. A my tobie robotę letką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego