z nich coś zrozumieć.<br><br>Dobroć i życzliwość pani Elizy pozwoliły nieopatrznie odpowiedzieć zachętą: "Spróbować można. Proszę opisać: jaki to będzie temat, jaka treść, jaka forma?" Ale - równocześnie zastrzegała się - "cała możność roboty zależy od tego, czy mię to dotknie, czy nie dotknie, czy pobudzi struny do grania, czy pozostawi je niemymi".<br><br>Nie czekała zbyt długo na odpowiedź; przesłany szkic czytała "po razy kilka". Stwierdziła, że "pomysł piękny i głęboki", jest w nim tło, lecz "akcja żadna". Poza tym śmieszyć może ta nakreślona w szkicu postać - pocieszycielki, nawrócicielki, banalnej i naiwnej... A do tego jeszcze ta forma, te uduchowione dialogi, quasiłfilozoficzne rozprawy