Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
A potem i tak zwieje. I na co mi to? Wyłączyć, rozwalić; i tak żeś nierzeźbiony, więc wiele nie stracę. Niech cię diabli wezmą, pierdolony pasożycie. Oczywiście wiedziała, że tak naprawdę nic podobnego nie zrobi - ale wyobrażała sobie. Jak wypływam w ciemnych cieczach na dywan. Czerń, czerń zalewa wszystko.
Ich nienawiść; i co pomiędzy. Jakieś małe sadyzmy, satysfakcje bólu. Dzień po dniu, noc po nocy, tygodniami, miesiącami. Ocean czerni. Wtedy zapewne, ograniczony w swych doświadczeniach oraz doświadczeniach doświadczeń, nie mogłem oczekiwać niczego innego - ale przecież to wcale nie musiało być regułą, ich dwoje to nie świat cały.
Lecz to właśnie jest
A potem i tak zwieje. I na co mi to? Wyłączyć, rozwalić; i tak żeś nierzeźbiony, więc wiele nie stracę. Niech cię diabli wezmą, pierdolony pasożycie. Oczywiście wiedziała, że tak naprawdę nic podobnego nie zrobi - ale wyobrażała sobie. Jak wypływam w ciemnych cieczach na dywan. Czerń, czerń zalewa wszystko.<br>Ich nienawiść; i co pomiędzy. Jakieś małe sadyzmy, satysfakcje bólu. Dzień po dniu, noc po nocy, tygodniami, miesiącami. Ocean czerni. Wtedy zapewne, ograniczony w swych doświadczeniach oraz doświadczeniach doświadczeń, nie mogłem oczekiwać niczego innego - ale przecież to wcale nie musiało być regułą, ich dwoje to nie świat cały. <br>Lecz to właśnie jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego