parku.<br>Tamtędy nie pójdę, bo już z daleka wyczują mnie psy i zaczną ujadać, i wszyscy będą się wpatrywać, kogo tam niesie. - Czego tam łazisz - krzyknie Jóźwiakowa z powykręcanymi palcami, a Przygodzka, od Przygodzkiego, który po pijanemu zabił się na motorze w zeszłe lato, dorzuci, że cała moja rodzina jest nienormalna, a Dariusz zastąpi mi drogę, mówiąc, że już nie może się mnie doczekać, i włoży ręce za gumkę dresu, żeby sobie pogmerać. Dlatego lepiej iść do folwarku od strony lasu... wydaje się wtedy, że wokoło nie ma ludzi, którzy tak szpecą to miejsce. <br><br>Jak już minie się czworaki, można iść