gdy z ekranów płynie fałszywa, jednostronna interpretacja tego wydarzenia, konieczne jest, bez względu na koszt, dotarcie do telewidzów z naszą interpretacją, by nie było dezorientacji. A była duża. Ludzie zmęczeni napięciami oczekiwali dogadania się i słysząc, że "Solidarność" zerwała rozmowy, źle oceniali postawę władz Związku. Druga strona, proponując Mazowieckiemu wystąpienie, nieoczekiwanie dała szansę zdezawuowania jej propagandy. Ta argumentacja go przekonała albo też utwierdziła w powziętym już postanowieniu, by wystąpić. Bał się jednak odbioru swego wystąpienia przez władze Związku, bo jako ekspert nie miał na to mandatu. Wobec tego zdecydowaliśmy, by dzwonił do Wałęsy o zgodę. Wałęsa wyraźnej zgody nie dał. Osobiście