nazwisko. Zaduch. Staram się wstrzymać oddech. Chcę uciekać. Niepotrzebnie tutaj przyszedłem. A on mówi zduszonym szeptem: <br>- Nie chciałem, żeby pana zobaczyli, to wszystko wrogowie. Doniosą i każą mi płacić podatki. A z czego będę płacić? Z czego? Powiedz pan, z czego? <br> Pyta tak natarczywie, jakby naprawdę oczekiwał odpowiedzi. Ogarniam wzrokiem nieopisanie brudny pokój. Pani Roma to sterylizowany inkubator!<br>Na środku piękna recamiera z rzeźbionym wezgłowiem, zarzucona zmiętą, sto lat nie praną pościelą. Na ścianach gęsto od obrazów, zegarów, kinkietów. Pod oknem fotel: z podartego gobelinu wyłażą sprężyny. Na podłodze też mnóstwo staroci: samowary, patery, moździerze, lichtarze, zegary. Parapet i duży stół