Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
mnie opór, sprzeciw, i zaczynałem marzyć o nieograniczonej niczym swobodzie, także w złem, jakie działo się tam, daleko na północy, na moich oczach, z moim współudziałem, choć nie zawsze wiedziałem, że to jest zło: wydawało się takie zwodnicze i pociągające, i owładnęły mną wspomnienia:
z niewielkiej wioski w obruczewskim rajonie, nieopodal baśniowego Gulistanu, Krainy Róż, w Uzbekistanie, ruszyłem dalej na południowy zachód już sam;
pożegnany serdecznie, a nie obeszło się bez łez i pocałunków, rad i przestróg, życzeń i błogosławieństw moich nowych sióstr, Marysi, Halszki i Basi, i mojej dobrej trzeciej mamy, pani Tosi, bo jedynie Ludek, ich brat, a jej
mnie opór, sprzeciw, i zaczynałem marzyć o nieograniczonej niczym swobodzie, także w złem, jakie działo się tam, daleko na północy, na moich oczach, z moim współudziałem, choć nie zawsze wiedziałem, że to jest zło: wydawało się takie zwodnicze i pociągające, i owładnęły mną wspomnienia:<br>z niewielkiej wioski w obruczewskim rajonie, nieopodal baśniowego Gulistanu, Krainy Róż, w Uzbekistanie, ruszyłem dalej na południowy zachód już sam;<br>pożegnany serdecznie, a nie obeszło się bez łez i pocałunków, rad i przestróg, życzeń i błogosławieństw moich nowych sióstr, Marysi, Halszki i Basi, i mojej dobrej trzeciej mamy, pani Tosi, bo jedynie Ludek, ich brat, a jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego