niczego nie zataiły",<br>i słyszę nagle muzykę sprzed wieków:<br>flety, piszczałki, cymbały i bębny, i śpiew, gardłowy i wysoki, i wersety, najświętsze ze świętych, wielbiące Allaha i jedynego jego Proroka, Mohammada, których chwała i sława wypełniają tryumfalnie niebo i ziemię,<br>jest południe, to muezin śpiewa z wieży Meczetu Matki Szacha, nieopodal naszej trójki, tak że gdybym wyjrzał przez okno, ujrzałbym go wysoko, na krużganku minaretu, natchnionego i ufnego, niewątpiącego ani przez chwilę, że Bóg go wysłucha, tak jak ja ufałem i wierzyłem, że dobiegnie końca moja droga z domu do domu, choć zapewne potrwa jeszcze długo, bardzo długo...<br>a tymczasem wokół