Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ale nawet te wysłużone deski stanowiły coś, czego
bardzo potrzebował w tej tak niekorzystnej aurze. Ucieszony,
nie zamierzał sprawdzać, czy ktoś tam mieszka, przypiął narty
i ruszył przed siebie. Całkiem wygodnie trawersował zbocze.
Musiał się spieszyć, by przed zapadnięciem zmroku dotrzeć
w znane mu okolice.
Po pewnym czasie zaczął się niepokoić, bo nagle wystąpiła
silna mgła, widoczność była bardzo zła. Stwierdził, że
absolutnie nie jest w stanie określić stron świata, dokoła szaro-biało,
nie widać żadnych szczytów. Przystanął zaniepokojony i
zdezorientowany. Nagle spoza ciężkiej kotary wyjrzało słońce.
Oblane promieniami szczyty przedstawiały piękny widok.
Czarowne to zjawisko trwało nie dłużej niż minutę
ale nawet te wysłużone deski stanowiły coś, czego<br>bardzo potrzebował w tej tak niekorzystnej aurze. Ucieszony,<br>nie zamierzał sprawdzać, czy ktoś tam mieszka, przypiął narty<br>i ruszył przed siebie. Całkiem wygodnie trawersował zbocze.<br>Musiał się spieszyć, by przed zapadnięciem zmroku dotrzeć<br>w znane mu okolice.<br> Po pewnym czasie zaczął się niepokoić, bo nagle wystąpiła<br>silna mgła, widoczność była bardzo zła. Stwierdził, że<br>absolutnie nie jest w stanie określić stron świata, dokoła szaro-biało,<br>nie widać żadnych szczytów. Przystanął zaniepokojony i<br>zdezorientowany. Nagle spoza ciężkiej kotary wyjrzało słońce.<br>Oblane promieniami szczyty przedstawiały piękny widok.<br>Czarowne to zjawisko trwało nie dłużej niż minutę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego