Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
latarnia bardzo słabo oświetlała długi, niski budynek, w którym pachniało tłuczonymi kartoflami. Powiedziała to świniarkowi, ale chłopak przysiągł się na wszystkich świętych, że "za dnia było całkiem czysto, ale Franek przylazł i nogami zapaćkał".
A potem weszli do zamglonego sadu, nad którym wstawał księżyc. I tu Hubert zaczął zdradzać lekki niepokój, który wszelako przechodził niepostrzeżenie w szarym mroku wieczoru.
Było zupełnie cicho, a brzegiem uliczki rosnące matiole, rezedy, nikocjany pachniały z mocą, w tęsknocie za dniem gorącym, w rozkoszy świeżej nocy.
Od wody szedł lekki powiew.
- Jakże jest prześlicznie na świecie - powiedziała matka ze wzruszeniem i ścisnęła rękę Gabi.
- Czy chce
latarnia bardzo słabo oświetlała długi, niski budynek, w którym pachniało tłuczonymi kartoflami. Powiedziała to świniarkowi, ale chłopak przysiągł się na wszystkich świętych, że "za dnia było całkiem czysto, ale Franek przylazł i nogami zapaćkał". <br>A potem weszli do zamglonego sadu, nad którym wstawał księżyc. I tu Hubert zaczął zdradzać lekki niepokój, który wszelako przechodził niepostrzeżenie w szarym mroku wieczoru. <br> Było zupełnie cicho, a brzegiem uliczki rosnące matiole, rezedy, nikocjany pachniały z mocą, w tęsknocie za dniem gorącym, w rozkoszy świeżej nocy.<br>Od wody szedł lekki powiew. <br>- Jakże jest prześlicznie na świecie - powiedziała matka ze wzruszeniem i ścisnęła rękę Gabi. <br> - Czy chce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego