na duchu. I to zobowiązuje. <br>Pragnę się nacieszyć obecnością dzieciaków. Lekarze wyraźnie zapowiedzieli, że ta pierwsza wizyta jest trochę na próbę. Nie chcieli się wypowiadać, co do częstotliwości i terminu następnych. Nie wiem, kiedy znów będę mogła je zobaczyć. Niczego nie mogę im obiecać. Odsuwam jednak teraz od siebie te niepokoje. Nie chciałabym, aby cokolwiek zaburzyło radość, że wreszcie jesteśmy znów razem. <br>Staram się, aby rozmowa z dziećmi była swobodna, lekka w tonie. Rozpytuję je, jak sobie radzą, jak żyją. Przekomarzam się z nimi, dowcipkuję. Chociaż najchętniej przytuliłabym je do siebie, aby już nigdy ich ze swoich objęć nie wypuścić. Wiem