dwóch, aby ujrzeć pierwsze rezultaty, Wałęsa, że dłużej, Rakowski, że trzeba pokolenia, inni - że jeszcze więcej. A tymczasem zwolennicy tezy o tym "czymś" uważają, że to "coś" trzeba zrobić szybko, albowiem to "coś" jest do zrobienia tylko w warunkach względnego spokoju. Stąd pośpiech: trzeba zdążyć, zanim ruszą nieuniknione strajki i niepokoje.<br> Najbliższy chyba zakręt jest już mniej więcej znany. Jest więcej niż groźny. Nazywa się to "urynkowieniem gospodarki żywnościowej". Co to znaczy? To znaczy puszczenie na żywioł rynkowych cen żywności, zniesienie dotacji, inaczej mówiąc będzie to gwałtowna (ok. 200 %) eksplozja cen. Solidarność od lat opowiada się za urynkowieniem całej gospodarki. Czy