minęli. -<br>Widziałeś, jaki sprytny? Udaje starego, że do trumny go tylko włożyć. -<br>Podniosła oczy hardo i jakby z wysokości tych podniesionych oczu<br>powiedziała: - Idziemy, to idziemy, co go to obchodzi.<br> Doszliśmy prawie już do końca wsi, że tylko dwie chałupy od pól nas<br>dzieliły, gdy zwolniwszy trochę kroku, zaczęła z niepokojem rozglądać<br>się na strony.<br> - Nie pamiętasz? - Przerzuciła spłoszony wzrok z tej na tę. - Szliśmy<br>w tamtą stronę, to gdzieś tu była figura. Nawet pomyślałam sobie, że<br>musi święty Antoni. O, postawiłam walizki na ziemi i spojrzałam w bok.<br>Jakby tam. - Wyciągnęła rękę, całkiem już przystając. - Gdzieś między<br>drzewami. Chyba jakieś